fbpx

Bartłomiej Achler

adwokat

Jestem prawnikiem branży medycznej. Zabezpieczam prawne interesy podmiotów leczniczych i przedstawicieli zawodów medycznych.
[Więcej >>>]

Skontaktuj się

Umówmy się – sytuacja normalna nie jest.

Całkowicie normalne jest natomiast, że obawiasz się skierowania do pracy przy zwalczaniu epidemii. Nie tylko ty zresztą. Pracownicy podmiotów leczniczych dość powszechnie obawiają się nakazu pracy.

Oliwy do ognia dolał ostatnio Minister Sprawiedliwości zapowiadając wszczynanie postępowań karnych przeciwko medykom, którzy będą uchylać się od wykonania decyzji wojewodów.

Nie wiesz, czy możesz zostać skierowany do pracy przy zwalczaniu koronawirusa i nie wiesz, jak się w takim przypadku zachować?

Poświęć dwie minuty na przeczytanie tego wpisu.

Możesz też posłuchać podcastu o prawnych aspektach epidemii COVID-19

Nic nowego

Przede wszystkim musisz wiedzieć, że sam przepis pozwalający na skierowanie określonych grup pracowników do zwalczania epidemii nie jest żadną nowością. Obowiązuje – z pewnymi zmianami – już od 2009 roku, ale, z oczywistych względów, dopiero teraz robi karierę.

Co za tym idzie – pamiętaj, że skierowanie nie dotyczy tylko epidemii COVID-19. Te zasady mogą zostać zastosowane zawsze, jeżeli sytuacja epidemiczna będzie tego wymagać.

Kiedy spodziewać się nakazu pracy, a kiedy nie?

Wojewoda może Cię skierować do pracy przy zwalczaniu epidemii, jeżeli:

  • jesteś pracownikiem podmiotu leczniczego (dotyczy to również personelu niemedycznego)
  • wykonujesz zawód medyczny (niezależnie od tego, gdzie i w jakiej formie pracujesz)
  • udzielasz świadczeń zdrowotnych na podstawie umowy.

Samo spełnienie tych warunków nie wystarczy, żeby otrzymać skierowanie. Nakazu pracy przy zwalczaniu epidemii nie dostaniesz, jeżeli:

  • masz mniej, niż 18 lat lub więcej niż 60 lat;
  • jesteś kobietą w ciąży;
  • samotnie wychowujesz dziecko w wieku do 18 lat;
  • wychowujesz dziecko do 14 lat lub dziecko z orzeczeniem o niepełnosprawności lub orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego;
  • masz orzeczoną niezdolność do pracy (nie musi być to niezdolność całkowita. Częściowa też stanowi podstawę wyłączenia);
  • jesteś inwalidą lub osobą chorą przewlekle;
  • zajmujesz kierownicze stanowisko państwowe.

Tych wyłączeń nie jest więc mało.

Wyłączenie od pracy niosącej ryzyko zakażenia

Tyle tylko, że jest tu mały haczyk – wyłączenia te dotyczą skierowania do pracy, która niesie ryzyko zakażenia. Teoretycznie więc może się zdarzyć, że dostaniesz skierowanie do pracy, która z takim ryzykiem nie będzie się wiązała.

Ciężko jednak sobie wyobrazić taką sytuację w stanie epidemii. Nie wiem, może na przykład praca przy rozładowywaniu Antonowa An-225 ?

Zresztą – ustawa mówi o ryzyku zakażenia nie stopniując go. Można więc założyć , że każde, nawet najmniejsze ryzyko stanowi podstawę do wyłączenia od pracy przy zwalczaniu epidemii. Skoro zaś mamy wciąż obowiązujący stan epidemii – to można przyjąć, że każde tego rodzaju skierowanie wiąże się z mniejszym lub większym ryzykiem zakażenia.

Krótka piłka

Do pracy przy zwalczaniu epidemii kieruje Cię wojewoda. Tylko w przypadku skierowania do pracy na obszarze innego województwa – Minister Zdrowia.

Decyzja ma, delikatnie mówiąc, bardzo uproszczoną formę:

  • nie wymaga uzasadnienia;
  • może być Ci przekazana w dowolnej formie, choćby przez telefon;
  • i co najważniejsze – jest natychmiast wykonalna.

Dlaczego dostałem skierowanie, skoro mam małe dziecko?

Teoretycznie wojewoda – przed skierowaniem Cię do pracy – powinien sprawdzić, czy przypadkiem w Twojej sytuacji nie zachodzą okoliczności wyłączające cię od skierowania do pracy przy zwalczaniu epidemii.

Tyle w teorii – w praktyce decyzje te często wydawane są bez jakiejkolwiek weryfikacji. Jeżeli zaś urzędnicy nie sprawdzą, czy przypadkiem nie podlegasz wyłączeniu od nakazu pracy, to może się zdarzyć, że dostaniesz takie skierowanie.

Działa tu prosty i dość powszechny mechanizm – wydamy decyzję, najwyżej się odwoła.

Odwołanie od nakazu pracy

Co wtedy?

Odwołuj się czym prędzej. Co prawda na wniesienie odwołania będziesz mieć 14 dni ale nie czekaj – odwołanie od nakazu pracy składaj jak najszybciej. Nie zapomnij o wniosku o wstrzymanie wykonania decyzji.

Do odwołania dołącz oczywiście dokumenty, z których będzie wynikało, że podlegasz ustawowemu wyłączeniu od skierowania – czyli np. akt urodzenia dziecka, orzeczenie o niepełnosprawności.

Odwołanie adresujesz do Ministra Zdrowia, ale składasz je za pośrednictwem wojewody. Jeżeli dobrze je przygotujesz sam wojewoda może uchylić skierowanie, bez przekazywania sprawy dalej, do ministra.

Im bardziej się przyłożysz do odwołania, tym szybciej będziesz mieć sprawę z głowy.

Powodzenia ?

Oczywiście, jeżeli potrzebujesz pomocy, daj znać.

Photo by Hussain Badshah on Unsplash

The form you have selected does not exist.

Wyobraź sobie, że jesteś członkiem zarządu w spółce prowadzącej szpital.

Zarządzasz sobie tym podmiotem wspólnie z pozostałymi członkami zarządu. Jest dobrze. Biznes się kręci, pacjenci zadowoleni, Ty zadowolony, wspólnicy szczęśliwi…

I nagle, ni stąd, ni zowąd dostajesz decyzję Ministra Zdrowia, którą minister zawiesza cały zarząd. Z dnia na dzień tracisz wpływ na działalność spółki. Działalność wszystkich organów spółki zostaje zawieszona.

Zarządzanie podmiotem leczniczym przejmuje powołany przez ministra pełnomocnik.

Brzmi absurdalnie?

Cóż. Może i tak. Tyle tylko, że w ramach tzw. „tarczy antykryzysowej” (tej pierwszej) została wprowadzona regulacja, która taki scenariusz czyni możliwym.

Pomaganie przez zawieszanie

Od 1 kwietnia 2020 r. w tzw. specustawie koronawirusowej znajduje się  art. 10b. Oto on, a w zasadzie jego § 1, w pełnej krasie:

W szczególnie uzasadnionych przypadkach związanych z koniecznością zapobiegania oraz zwalczania zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, w tym w przypadku odmowy wykonania polecenia, o którym mowa w art. 10 ust. 1 albo art. 11 ust. 1, lub jego nienależytego wykonania przez podmiot leczniczy prowadzący szpital, minister właściwy do spraw zdrowia może zawiesić, w drodze decyzji, kierownika podmiotu leczniczego prowadzącego szpital, w wykonywaniu praw i obowiązków oraz wyznaczyć do ich wykonywania pełnomocnika, zawiadamiając o tym właściwego wojewodę oraz organ powołujący zawieszonego kierownika. Decyzja ta podlega natychmiastowemu wykonaniu.

W każdym więc przypadku, kiedy Minister Zdrowia uzna, że istnieje taka potrzeba – może zawiesić kierownika podmiotu leczniczego prowadzącego szpital.

Przypadek szczególnie uzasadniony, czyli jaki?

W teorii zawieszenie kierownika podmiotu leczniczego powinno być szczególnie uzasadnione. Powinno wynikać z konieczności zapobiegania oraz zwalczania chorób zakaźnych (a więc nie tylko COVID-19).

W praktyce jednak brak jest jakichkolwiek weryfikowalnych kryteriów, na które minister mógłby się powołać wydając taką decyzję. W sumie wystarczyłoby nawet ministerialne „widzimisię”…

I niewiele zmienia zastrzeżenie w ustawie, ze zawieszenie kierownika podmiotu leczniczego może nastąpić np. w przypadku odmowy wykonania polecenia lub jego nienależytego wykonania przez placówkę.  Jest to tylko  wyliczenie przykładowe. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby minister zawiesił kierownika z innych przyczyn.

Pełnomocnik zamiast kierownika i paraliż organów

Zawieszając kierownika podmiotu leczniczego prowadzącego szpital, minister wyznacza pełnomocnika do wykonywania jego obowiązków. Pełnomocnik przejmuje prowadzenie spraw podmiotu i jego reprezentację na zewnątrz.

Co więcej – na okres ustanowienia pełnomocnika kompetencje innych organów podmiotu ulegają zawieszeniu.

Co to oznacza np. dla podmiotu leczniczego w formie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością? Otóż faktyczną władzę w spółce przejmuje pełnomocnik ministra. Równocześnie następuje zawieszenie działania zgromadzenia wspólników, a w spółkach, w których działa rada nadzorcza lub komisja rewizyjna – również tych organów.

Co gorsza…

… decyzja ministra jest praktycznie niezaskarżalna.

Po pierwsze – nie przysługuje od niej odwołanie.

Teoretycznie możesz wnieść skargę do sądu administracyjnego. Kluczowe jest tu jednak słowo „teoretycznie„.

Skargę do WSA może bowiem wnieść wyłącznie:

  • podmiot tworzący,
  • rada nadzorcza,
  • komisja rewizyjna
  • albo wspólnik mający prawo prowadzenia spraw spółki.

Iluzja ochrony

Wróćmy na chwilę do scenariusza, jaki przedstawiłem na początku.

Decyzja ministra wydaje Ci się absurdalna – chcesz ją zaskarżyć. Tyle tylko, że w Twojej spółce nie ma ani rady nadzorczej, ani komisji rewizyjnej. W spółce z o. o. nie ma również tego, co mamy w spółkach osobowych czyli „wspólników uprawnionych do prowadzenia spraw spółki”. I co Ty na to?

Klops – decyzja jest nie do wzruszenia.

Oczywiście możesz próbować korzystać z pewnych środków jakie daje Ci Kodeks postępowania administracyjnego, czyli stwierdzenie nieważności takiej decyzji, czy wniosek o jej uchylenie jednak to tylko „protezy”, które nie dają Ci realnej ochrony.

Jak długo trwa zawieszenie kierownika podmiotu leczniczego?

Okres zawieszenia będzie wskazany w decyzji. Maksymalny okres zawieszania to 30 dni od ustania stanu epidemii lub stanu zagrożenia epidemicznego.

Może to więc trochę potrwać.

Nie takie znowu science fiction

Jak widzisz, scenariusz, jaki przedstawiłem Ci na początku wpisu, nie jest aż tak nierealny, jak by się mogło wydawać.

Nawet, jeżeli działalność Twojego szpitala niewiele ma wspólnego ze zwalczaniem Covid-19, możesz pewnego dnia otrzymać  decyzję o zawieszeniu zarządu spółki. Dokładnie tak – całego zarządu (!). Kierownikiem podmiotu leczniczego będącego spółką kapitałową jest przecież cały zarząd – nie np. prezes czy wiceprezes ds. medycznych.

I niewiele będziesz mógł na to poradzić.

Odpowiedzialność pełnomocnika i Skarbu Państwa

Pełnomocnik jest obowiązany do naprawienia szkody wyrządzonej przez niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie przy wykonywaniu zadań.

Z kolei Skarb Państwa jest odpowiedzialny za szkodę solidarne z pełnomocnikiem.

Czy to wystarczające gwarancje?

Cóż, swoich roszczeń będziesz mógł (czy też raczej Twoja spółka) dochodzić przed sądem. Jeżeli masz natomiast jakiekolwiek wyobrażenie o funkcjonowaniu polskiego wymiaru sprawiedliwości, to sam sobie odpowiedz na to pytanie.

Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane

Daleki jestem od tego, żeby przypisywać ustawodawcy złe intencje. Prawda jest jednak taka, że pisane na kolanie przepisy mogą w praktyce przynieść więcej szkody, niż pożytku. Złych rozwiązań nie da się wytłumaczyć walką z epidemią, a dobre chęci to nie wszystko.

Pozostaje mieć nadzieję, że felerny art. 10b nigdy nie zostanie zastosowany w praktyce.

Photo by Ante Hamersmit on Unsplash

The form you have selected does not exist.

W jednym z ostatnich artykułów pisałem o odpowiedzialności, jaką możesz ponieść w przypadku zakażenia koronawirusem Twojego personelu lub pacjentów.

Po tym wpisie dostałem od Was kilka pytań o to, jak wygląda kwestia ubezpieczenia OC w dobie epidemii koronawirusa.

Co obejmuje OC podmiotu leczniczego?

Twoje ubezpieczenie OC obejmuje odpowiedzialność za szkody będące następstwem:

  • udzielania przez Ciebie lub Twoją placówkę świadczeń zdrowotnych

albo

  • niezgodnego z prawem zaniechania udzielania takich świadczeń

Czego nie obejmuje OC?

Rozporządzenie Ministra Finansów w  sprawie obowiązkowego ubezpieczenia OC podmiotów leczniczych zawiera listę przypadków, których ubezpieczenie nie obejmuje. Należą do nich szkody:

  • wyrządzone przez Ciebie lub Twoją placówkę po pozbawieniu lub w okresie zawieszenia prawa do prowadzenia działalności leczniczej;
  • polegające na uszkodzeniu, zniszczeniu lub utracie rzeczy;
  • polegające na zapłacie kar umownych;
  • powstałe wskutek działań wojennych, stanu wojennego, rozruchów i zamieszek, a także aktów terroru.

jak widzisz, nie ma na tej liście szkód wyrządzonych wskutek czy w trakcie epidemii.

Wniosek jest prosty…

Zakażenie koronawirusem jest objęte polisą OC podmiotu leczniczego

Sam stan epidemii, czy zagrożenia epidemicznego nie ogranicza więc odpowiedzialności Twojego ubezpieczyciela.

Jeżeli więc w Twojej placówce – w trakcie udzielenia świadczeń, doszłoby do  zakażenia pacjenta koronawirusem, będzie to objęte Twoją polisą OC.

Suma gwarancyjna wyznacza granicę

Oczywiście  pamiętaj o tym, że pacjent będzie musiał swoje roszczenia udowodnić. Pisałem o tym tutaj  i mówiłem w tym odcinku podcastu. Jeżeli roszczenia pacjenta okażą się uzasadnione, to jego żądania zostaną zaspokojone z polisy  – oczywiście w granicach sumy gwarancyjnej.

Gdyby okazało się, że w Twojej placówce dojdzie do zakażenia wielu pacjentów i wystąpią oni przeciwko Tobie z roszczeniami, może się okazać, że polisa nie wystarczy. Jeżeli łączna kwota roszczeń przekroczy sumę gwarancyjną z polisy, to niestety będziesz musiał płacić z „własnej” kieszeni.

Jak jednak mawiał klasyk – nie uprzedzajmy faktów. Czy może raczej – nie uprawiajmy czarnowidztwa ?

Posłuchaj odcinka podcastu o wpływie epidemii koronawirusa na Twoją działalność:

 

The form you have selected does not exist.

Są przepisy, na które w normalnych okolicznościach rzadko zwracamy uwagę. Stan epidemii do normalnych jednak nie należy. Na światło dzienne wychodzą problemy, których zazwyczaj nie doświadczasz.

Do tej grupy spraw należą m.in. regulacje dotyczące prawa pracownika do odmowy świadczenia pracy. Być może stoisz właśnie w obliczu takiego zagrożenia?

Odmowa pracy ze względu na zagrożenie dla zdrowia lub życia

W ostatnich dniach furorę robi przepis art. 210 Kodeksu pracy, a ściślej  jego § 1.

W razie gdy warunki pracy nie odpowiadają przepisom bezpieczeństwa i higieny pracy i stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia pracownika albo gdy wykonywana przez niego praca grozi takim niebezpieczeństwem innym osobom, pracownik ma prawo powstrzymać się od wykonywania pracy, zawiadamiając o tym niezwłocznie przełożonego.

Dwie przesłanki

Żeby Twój pracownik mógł się na ten przepis powołać, muszą być spełnione dwa warunki i to spełnione łącznie:

  • po pierwsze – warunki pracy w Twojej placówce muszą naruszać wymogi bezpieczeństwa i higieny pracy (czyli np. naruszanie procedur sanitarnych, brak środków ochrony osobistej itp.)
  • Po drugie – te naruszenia muszą stwarzać bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia pracownika lub innych osób.

Samo więc niespełnienie przez Ciebie jakichkolwiek wymogów sanitarnych nie uzasadnia odmowy pracy, o ile nie powoduje bezpośredniego niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia.

Wyjątek

W mediach ostatnio możesz usłyszeć lub przeczytać, że  zasad tych nie stosuje się do personelu medycznego. Wynika to z treści § 5 cytowanego wyżej artykułu 210 Kodeksu pracy który stanowi, że zasady te:

nie dotyczą pracownika, którego obowiązkiem pracowniczym jest ratowanie życia ludzkiego lub mienia.

Niejako z automatu przyjmuje się, ze personel medyczny (choć oczywiście nie tylko) należy do tej szczególnej kategorii pracowników. I to jest oczywiście prawda. Potwierdzają to zresztą orzeczenia sądów, w tym również Sądu Najwyższego.

Pracownik medyczny również może odmówić pracy

Tyle tylko, że musisz pamiętać o jednym. Owszem, z jednej strony obowiązkiem lekarzy, czy pielęgniarek, jest ratowanie życia i zdrowia pacjentów, ale z drugiej strony Twoim obowiązkiem jako pracodawcy jest zapewnienie im bezpiecznych i higienicznych warunków pracy.

W sytuacji, gdy Twoja placówka działa zgodnie z procedurami i zaleceniami, problemu nie ma. Jeżeli jednak jesteś na bakier z zasadami bhp, to sorry, ale nie możesz wymagać od pracowników by przyjmowali na siebie ryzyko Twoich zaniedbań.

Jeżeli więc, wbrew przepisom, ignorując zalecenia np. WHO, MZ, czy towarzystw naukowych,  narażasz swój personel, to wspomniany art. 210 § 5 kodeksu pracy nie zapewni Ci ochrony.  W sytuacji, gdy, przykładowo, pomimo istniejącego stanu epidemii, nie zapewniasz personelowi medycznemu środków ochrony indywidualnej – doprowadzasz w ten sposób do bezpośredniego narażenia ich na utratę zdrowia. W takiej sytuacji będą oni mieli prawo do odmowy świadczenia pracy.

Nie każdy medyk ratuje życie

Pamiętaj też, że § 5 nie dotyczy wszystkich zawodów medycznych. Bo czy na przykład obowiązkiem pracowniczym technika dentystycznego, czy dietetyka jest ratowanie życia? Zresztą podobne pytanie można postawić również w odniesieniu do również wielu specjalizacji lekarskich.

Jak widzisz nie można tutaj stosować automatyzmów i nad każdym z przypadków trzeba się pochylić indywidualnie.

Co z personelem kontraktowym?

Jeszcze jedno – powyższe zasady dotyczą wyłącznie pracowników – czyli osób, które zatrudniasz na podstawie umowy o pracę. Zakładam jednak, że, podobnie jak w większości placówek niepublicznych, Twój personel medyczny zatrudniony jest na tzw. kontrakcie. Kontrakt zaś jest umową cywilnoprawną. Co za tym idzie – tym osobom nie przysługują uprawnienia z art. 210 kodeksu pracy.

Oczywiście nie oznacza, że personel kontraktowy pozbawiony jest ochrony. Masz bowiem obowiązek zapewnienia bezpiecznych i higienicznych warunków pracy również personelowi wykonujący pracę na podstawie umów cywilnoprawnych lub w ramach prowadzonej działalności gospodarczej.

Zresztą w samych kontraktach często znajdują się zapisy zobowiązujące podmiot leczniczy do zapewnienia zleceniobiorcy bezpiecznych i higienicznych warunków realizacji umowy np. poprzez dostarczenie środków ochrony osobistej.

Sprawdź więc swoje umowy.

Ochrona pracowników kontraktowych

Często strony już w samej umowie przewidują też, jakie mogą być skutki niewywiązania się przez placówkę z tego obowiązku.

Jeżeli nawet sama umowa takich przypadków nie przewiduje, to z pomocą medykom przychodzi kodeks cywilny. Wchodzi tutaj w grę np.

  • możliwość powstrzymania się ze świadczeniem usług na podstawie przepisów o umowach wzajemnych,
  • możliwość wypowiedzenia umowy bez zachowania terminów wypowiedzenia, na podstawie przepisów o zleceniu,
  • czy nawet wygaśnięcie umowy z uwagi na tzw. następczą niemożność świadczenia – czyli brak możliwości świadczenia usług objętych umową.

Epidemia sprzyja porozumieniom

Na koniec coś, o czym często zapominacie – umowę możesz zawsze aneksować. Możecie zatem po prostu usiąść i ustalić, jak wspólnie przejść przez ten trudny czas. Ostatnie, czego Tobie i Twojemu personelowi potrzeba to – po walce z wirusem – rozpoczęcie kolejnej wojny – tym razem na sali sądowej.

Posłuchaj odcinka podcastu o prawnych aspektach epidemii koronawirusa i jej wpływie na Twoją działalność:

 

Photo by Jonathan Borba on Unsplash

The form you have selected does not exist.

Mijają tygodnie, a COVID-19 ma się dobrze. W przeciwieństwie do sektora medycznego.

Do, nazwijmy to „zwykłych” problemów, dochodzą coraz silniejsze obawy właścicieli właścicieli podmiotów leczniczych o odpowiedzialność za zakażenie koronawirusem personelu lub pacjenta.

Bezpieczeństwo zdrowotne priorytetem

Pamiętaj, że prowadząc działalność leczniczą masz  obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa zdrowotnego swoim pacjentom oraz bezpiecznych i higienicznych warunków pracy swojemu personelowi.

Obowiązki te nie ulegają zawieszeniu na czas epidemii. To, że sytuacja jest nadzwyczajna niekoniecznie pomoże Ci wybronić się od zarzutów w przypadku, gdy wskutek Twoich zaniedbań doszłoby np. do zakażenia pacjenta lub pracownika.

Posłuchaj podcastu o prawnych aspektach COVID-19 dla Twojej placówki

Odpowiedzialność za zakażenie koronawirusem pracownika

W wyroku z dnia 13 kwietnia 2000 r., Sąd Najwyższy stwierdził, że placówka medyczna jako pracodawca ma obowiązek zastosowania wszelkich dostępnych środków organizacyjnych i technicznych mających na celu ochronę zdrowia pracowników  przed zakażeniem wirusową chorobą zakaźną.

Co ważne – odpowiedzialność pracodawcy ma miejsce także w przypadku choćby lekkiego niedbalstwa.

Jeżeli więc będziesz ignorować stan epidemii, czy zagrożenia epidemicznego, nie będziesz zapewniać personelowi wystarczających środków ochrony osobistej, a sposób udzielania świadczeń nie będzie odpowiadał aktualnym wytycznym – to niestety musisz liczyć się z ryzykiem, że pracownik pozwie Cię np.  o zadośćuczynienie, odszkodowanie czy rentę za zakażenie koronawirusem, lub inną chorobą zakaźną..

I będzie to tylko jeden ze skutków zaniechań – bo pamiętaj że – jeżeli jako pracodawca naruszasz przepisy o bezpieczeństwie i higienie pracy narażasz się nie tylko na odpowiedzialność cywilną.

Odpowiedzialność wykroczeniowa i karna

Naruszenia zasad bezpieczeństwa i higieny pracy stanowią wykroczenie przeciwko prawom pracownika. I za to grozi Ci grzywna w wysokości do 30.000 złotych.

Gorzej, jeżeli wskutek naruszenia obowiązków przez osobę (osoby) zarządzające placówką dojdzie do narażenia pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W tej kategorii mieści się również zakażenie koronawirusem. Kara za takie narażenie jest znacznie surowsza – wchodzi w grę pozbawienie wolności nawet do 3 lat.

To chyba wystarczająca motywacja, żeby kwestii bhp, zwłaszcza w dobie epidemii, nie lekceważyć?

Czy pacjent może Cię pozwać za zakażenie koronawirusem?

Generalnie jest tak, że Pozwać można każdego i o wszystko ?

Już pojawiają się sygnały o zwiększonej aktywności tzw. „kancelarii odszkodowawczych”. Pokusa uzyskania zadośćuczynienia finansowego za zakażenie koronawirusem może być dla części pacjentów wystarczającą motywacją.

Zupełnie inną jednak kwestią, czy taki pozew będzie skuteczny. Procesy medyczne do najłatwiejszych nie należą.

Zakażenie koronawirusem pod względem prawnym niczym nie różni się od innych przypadków tzw. zakażeń szpitalnych. Pacjentowi, który stał się ofiarą takiego zakażenia, przysługuje pewien katalog roszczeń. Może on żądać m.in. zadośćuczynienia za wywołanie rozstroju zdrowia, zadośćuczynienia za naruszenie praw pacjenta czy odszkodowania za wyrządzoną szkodę majątkową.

Gdyby wskutek zakażenia doszło do śmierci pacjenta, roszczenie o zadośćuczynienie przysługuje jego najbliższym.

Błąd organizacyjny

To pacjent musi przekonać sąd do swoich racji. Musi udowodnić nie tylko samo zakażenie koronawirusem, ale przede wszystkim to, że doszło do niego w Twojej placówce medycznej. Po drugie – musi wykazać Twoją, czy Twojej placówki winę.

W sprawach dotyczących zakażeń najczęściej sądy odwołują się do tzw. błędu organizacyjnego. I to najczęściej oznacza:

  • złą organizację pracy, która przyczyniła się do zakażenia;
  • naruszenia bezpieczeństwa sanitarnego;
  • ignorowanie wytycznych;
  • dopuszczanie do pracy personelu, co do którego masz podejrzenie ( nie mówiąc już o pewności) zakażenia.

Wina, szkoda i związek przyczynowy

I tu dochodzimy do kolejnej  istotnej kwestii, czyli związku przyczynowego. Pacjent będzie musiał udowodnić przede wszystkim samo zakażenie koronawirusem. Nie wystarczy też wykazanie Twojej winy.

Pacjent musi również udowodnić tzw. związek przyczynowy pomiędzy zaniedbaniami Twojej placówki, a zakażeniem, oraz pomiędzy zakażeniem a rozstrojem zdrowia.

Jak widzisz, droga pacjenta do wygranej nie jest prosta. To samo zresztą dotyczy sytuacji, gdyby z pozwem  o zadośćuczynienie za zakażenie koronawirusem wystąpił przeciwko Tobie Twój pracownik.

Żeby jednak ryzyko takiej odpowiedzialności zminimalizować, przestrzegaj procedur. Wdrażaj wytyczne WHO, Ministra Zdrowia, towarzystw naukowych, czy konsultantów w ochronie zdrowia.

Kluczowe pytanie nie brzmi bowiem, czy do zakażenia doszło w Twojej placówce, lecz, czy zrobiłeś wszystko, by takiego ryzyka uniknąć.

Jeżeli odpowiedź na to pytanie jest twierdząca, wówczas odpowiedzialność za zakażenie koronawirusem raczej Ci nie grozi :).

The form you have selected does not exist.