Wyobraź sobie, że jesteś członkiem zarządu w spółce prowadzącej szpital.
Zarządzasz sobie tym podmiotem wspólnie z pozostałymi członkami zarządu. Jest dobrze. Biznes się kręci, pacjenci zadowoleni, Ty zadowolony, wspólnicy szczęśliwi…
I nagle, ni stąd, ni zowąd dostajesz decyzję Ministra Zdrowia, którą minister zawiesza cały zarząd. Z dnia na dzień tracisz wpływ na działalność spółki. Działalność wszystkich organów spółki zostaje zawieszona.
Zarządzanie podmiotem leczniczym przejmuje powołany przez ministra pełnomocnik.
Brzmi absurdalnie?
Cóż. Może i tak. Tyle tylko, że w ramach tzw. „tarczy antykryzysowej” (tej pierwszej) została wprowadzona regulacja, która taki scenariusz czyni możliwym.
Pomaganie przez zawieszanie
Od 1 kwietnia 2020 r. w tzw. specustawie koronawirusowej znajduje się art. 10b. Oto on, a w zasadzie jego § 1, w pełnej krasie:
W szczególnie uzasadnionych przypadkach związanych z koniecznością zapobiegania oraz zwalczania zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, w tym w przypadku odmowy wykonania polecenia, o którym mowa w art. 10 ust. 1 albo art. 11 ust. 1, lub jego nienależytego wykonania przez podmiot leczniczy prowadzący szpital, minister właściwy do spraw zdrowia może zawiesić, w drodze decyzji, kierownika podmiotu leczniczego prowadzącego szpital, w wykonywaniu praw i obowiązków oraz wyznaczyć do ich wykonywania pełnomocnika, zawiadamiając o tym właściwego wojewodę oraz organ powołujący zawieszonego kierownika. Decyzja ta podlega natychmiastowemu wykonaniu.
W każdym więc przypadku, kiedy Minister Zdrowia uzna, że istnieje taka potrzeba – może zawiesić kierownika podmiotu leczniczego prowadzącego szpital.
Przypadek szczególnie uzasadniony, czyli jaki?
W teorii zawieszenie kierownika podmiotu leczniczego powinno być szczególnie uzasadnione. Powinno wynikać z konieczności zapobiegania oraz zwalczania chorób zakaźnych (a więc nie tylko COVID-19).
W praktyce jednak brak jest jakichkolwiek weryfikowalnych kryteriów, na które minister mógłby się powołać wydając taką decyzję. W sumie wystarczyłoby nawet ministerialne „widzimisię”…
I niewiele zmienia zastrzeżenie w ustawie, ze zawieszenie kierownika podmiotu leczniczego może nastąpić np. w przypadku odmowy wykonania polecenia lub jego nienależytego wykonania przez placówkę. Jest to tylko wyliczenie przykładowe. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby minister zawiesił kierownika z innych przyczyn.
Pełnomocnik zamiast kierownika i paraliż organów
Zawieszając kierownika podmiotu leczniczego prowadzącego szpital, minister wyznacza pełnomocnika do wykonywania jego obowiązków. Pełnomocnik przejmuje prowadzenie spraw podmiotu i jego reprezentację na zewnątrz.
Co więcej – na okres ustanowienia pełnomocnika kompetencje innych organów podmiotu ulegają zawieszeniu.
Co to oznacza np. dla podmiotu leczniczego w formie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością? Otóż faktyczną władzę w spółce przejmuje pełnomocnik ministra. Równocześnie następuje zawieszenie działania zgromadzenia wspólników, a w spółkach, w których działa rada nadzorcza lub komisja rewizyjna – również tych organów.
Co gorsza…
… decyzja ministra jest praktycznie niezaskarżalna.
Po pierwsze – nie przysługuje od niej odwołanie.
Teoretycznie możesz wnieść skargę do sądu administracyjnego. Kluczowe jest tu jednak słowo „teoretycznie„.
Skargę do WSA może bowiem wnieść wyłącznie:
- podmiot tworzący,
- rada nadzorcza,
- komisja rewizyjna
- albo wspólnik mający prawo prowadzenia spraw spółki.
Iluzja ochrony
Wróćmy na chwilę do scenariusza, jaki przedstawiłem na początku.
Decyzja ministra wydaje Ci się absurdalna – chcesz ją zaskarżyć. Tyle tylko, że w Twojej spółce nie ma ani rady nadzorczej, ani komisji rewizyjnej. W spółce z o. o. nie ma również tego, co mamy w spółkach osobowych czyli „wspólników uprawnionych do prowadzenia spraw spółki”. I co Ty na to?
Klops – decyzja jest nie do wzruszenia.
Oczywiście możesz próbować korzystać z pewnych środków jakie daje Ci Kodeks postępowania administracyjnego, czyli stwierdzenie nieważności takiej decyzji, czy wniosek o jej uchylenie jednak to tylko „protezy”, które nie dają Ci realnej ochrony.
Jak długo trwa zawieszenie kierownika podmiotu leczniczego?
Okres zawieszenia będzie wskazany w decyzji. Maksymalny okres zawieszania to 30 dni od ustania stanu epidemii lub stanu zagrożenia epidemicznego.
Może to więc trochę potrwać.
Nie takie znowu science fiction
Jak widzisz, scenariusz, jaki przedstawiłem Ci na początku wpisu, nie jest aż tak nierealny, jak by się mogło wydawać.
Nawet, jeżeli działalność Twojego szpitala niewiele ma wspólnego ze zwalczaniem Covid-19, możesz pewnego dnia otrzymać decyzję o zawieszeniu zarządu spółki. Dokładnie tak – całego zarządu (!). Kierownikiem podmiotu leczniczego będącego spółką kapitałową jest przecież cały zarząd – nie np. prezes czy wiceprezes ds. medycznych.
I niewiele będziesz mógł na to poradzić.
Odpowiedzialność pełnomocnika i Skarbu Państwa
Pełnomocnik jest obowiązany do naprawienia szkody wyrządzonej przez niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie przy wykonywaniu zadań.
Z kolei Skarb Państwa jest odpowiedzialny za szkodę solidarne z pełnomocnikiem.
Czy to wystarczające gwarancje?
Cóż, swoich roszczeń będziesz mógł (czy też raczej Twoja spółka) dochodzić przed sądem. Jeżeli masz natomiast jakiekolwiek wyobrażenie o funkcjonowaniu polskiego wymiaru sprawiedliwości, to sam sobie odpowiedz na to pytanie.
Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane
Daleki jestem od tego, żeby przypisywać ustawodawcy złe intencje. Prawda jest jednak taka, że pisane na kolanie przepisy mogą w praktyce przynieść więcej szkody, niż pożytku. Złych rozwiązań nie da się wytłumaczyć walką z epidemią, a dobre chęci to nie wszystko.
Pozostaje mieć nadzieję, że felerny art. 10b nigdy nie zostanie zastosowany w praktyce.
Photo by Ante Hamersmit on Unsplash
The form you have selected does not exist.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }